środa, 22 stycznia 2014

Zima zima zima ...


      Jest wreszcie zima. Może to dziwne, że cieszę się w kontekście biegania (ale nie tylko bo na dniach jadę  powspinać się w góry). Tak, bieganie po skrzącym, zamarzniętym, łamiącym się niczym lukier na pączku śniegu jest trochę magiczne.
     Co najbardziej w tym uwielbiam? Magię lasu- głuszę, niepojętą ciszę nawiedzaną raz po raz trzaskami zmrożonej kory drzew niosącej się echem na setki metrów. Uwielbiam ślady zwierząt na śniegu, ich odgłosy z oddali. Uwielbiam ciepłą herbatę z termosu...parę z ust niczym kłęby dymu. 
     Nawet czas zwalnia niczym zamrożony jakby chciał ocalić przed przemijaniem te ulotne chwile.
     Takie to rzeczy mnie cieszą...proste, pierwotne, niedzisiejsze trochę.

     
 
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz